Ball Blasters po wygraniu ligi, dorzucają do kolekcji siódmy w swojej historii zdobyty Puchar.

Normalnie mecz czwartej drużyny w lidze z liderującym BB zdobywającym Mistrzostwo byłby zapowiadany jako bardzo jednostronny. Tutaj jednak wielu spodziewało się niespodzianki ze strony Akai, bo po pierwsze mają bardzo jakościowych zawodników w składzie, a po drugie mamy w pamięci ostatnie spotkanie tych zespołów w lidze, kiedy to padł remis i wygrana Akai. Do tego meczu obie ekipy podeszły w swoich podstawowych składach. Dla Ball Blasters ten mecz był rutyną, szansą po sięgnięcie po kolejne z wielu trofeów, dla Akai za to była to okazja na zdobycie pierwszego w historii klubu trofeum.

Od początku mecz był bardzo wyrównany, oba kluby podeszły do spotkania z pełną koncentracją i raczej defensywnym nastawieniem. Nie obserwowaliśmy żadnych głupich błędów, czy kiksów, mecz naprawdę godny finału. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, zespoły szły praktycznie łeb w łeb, najgorzej spisali się Crow z Yourmoonem, ale to nie tak że grali źle, po prostu mogli zachować się nieco lepiej w niektórych sytuacjach, a też reszta zawodników grała na topowym poziomie. Ostatecznie po niesamowicie zaciętej połowie, Akai prowadziło 4:3.

Ball Blasters to zbyt doświadczona drużyna żeby w tak trudnej sytuacji, gdzie przegrywają w finale po pierwszej połowie, się jakoś podpalać. Wiedzieli że cały czas muszą grać swoje i z takim nastawieniem weszli w drugą połowę. Tak samo zresztą Akatsuki. Zdecydowanie w tej połowie poprawiła się gra bramkarzy, Yourmoon i Crow zaczęli grać na najwyższym poziomie. Krampus z Hetmanem nadal grali mocno defensywnie, rzadko obserwowaliśmy ich boosty z napastnikami. I mimo, że w drugiej połowie padło mniej goli, to widzieliśmy zdecydowanie ciekawsze widowisko niż w pierwszej części. Padło kilka fenomenalnych interwencji ze strony obu defensyw, ale i napastnicy żeby zdobyć bramkę musieli wykazać się nie lada umiejętnościami. Ostatecznie to BB wyszło zwycięsko w drugiej połowie, ale tylko jedną bramką, przez co mieliśmy dogrywkę.

Nigdy jeszcze nie było dogrywki w finale Pucharu 3v3. Sam byłem tym faktem zszokowany, zwłaszcza że to już 14 edycja. Ale to pokazuje tylko, że ten mecz był naprawdę fenomenalny i z pewnością był jednym z najlepszych w historii tego turnieju. Pierwsza połowa dogrywki to dalej maksymalna koncentracja z obu stron i bardzo wysoki poziom meczu. Meczu, który był nadal niesamowicie wyrównany – koniec pierwszej połowy dogrywki to wynik 1:1.

Druga połowa dogrywki to co raz bardziej narastające emocje, które ewidentnie odczuł Krampus łatwo tracąc piłkę i za darmo oddając BB gola w pierwszych sekundach. Na całe szczęście dla niego i Akai, bardzo szybko odpowiedział Requiem, który strzelił bramkę fantastycznym uderzeniem po booście na wspomnianym Krampusie. Emocje były gigantyczne, ale gdy gra się taki finał kilka razy do roku, jak Vigger, to potrafi zachować się chłodną głowę w kluczowych momentach. W ostatniej minucie meczu, wspomniany napastnik BB znakomicie zboostował się na Yourmoonie, odbił piłkę od sufitu i uderzył nie do obrony. Ten gol okazał się gwoździem do trumny dla Akai. BB w ostatnich sekundach praktycznie zamurowało bramkę i podwyższyło prowadzenie w ostatniej sekundzie po szarży ze strony przeciwników.

Wielkie gratulacje dla Ball Blasters za kolejne, dwudzieste piąte trofeum w rozgrywkach 3v3. 25 trofeów, w czasie gdy większość klubów marzy choćby o jednym. Inny wymiar dominacji. Dla Akai ten mecz natomiast z pewnością jest rozczarowaniem, ale mogą być dumni z tego co pokazali w tym finale.

DROGA BB DO ZWYCIĘSTWA:

ĆWIERĆFINAŁ: BB 19:4 Law
PÓŁFINAŁ: BB 22:7 R
FINAŁ: BB 9:7
Akai

  • Wynik 1. Połowy: BB 3:4 Akai
  • Wynik 2. Połowy: BB 2:1 Akai
  • Wynik 1. Połowy Dogrywki: BB 1:1 Akai
  • Wynik 2. Połowy Dogrywki: BB 3:1 Akai
  • Wynik Meczu: BB 9:7 Akai
  • Skład BB: Crow, Hetman, Vigger (C)
  • Skład Akai: Yourmoon, Krampus, Requiem (C)
  • Król strzelców: Vigger (36 goli)
  • Król asystentów: Hetman (19 asyst)
  • MVP Turnieju: Vigger

STATYSTYKI (TOP5):

XIV Cup Top Scorers

By Ortega

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *