Podsumowanie przedostatniej kolejki fazy ligowej!
Ze względu na problemy z komunikacją w zespole Argentyny, wydawało się, że to spotkanie nie zostanie w ogóle rozegrane wtedy, kiedy miało być. Ostatecznie, z opóźnieniem udało się zebrać zawodników. Trudności z dogadaniem się poza boiskiem, mają też w przypadku zespołu prowadzonego przez Deejaya odzwierciedlenie na boisku. Defensywa Argentyny nie istniała w tym meczu tak samo, jak nie istnieje przez cały turniej (poza pierwszą połową pierwszego meczu z Niemcami). Bardzo źle się patrzy na ich grę i o ile nie sprawią jakiegoś cudu w ostatniej kolejce przeciwko Brazylii, to raczej pożegnają się z World Cup po pierwszej fazie gry. A Australia? Cóż, Kape i Siea zrobili to co do nich należało i jak na graczy o takiej klasie przystało. Szkoda, że na meczu nie zjawił się DJIntellect, na pewno dostałby jakieś minuty.
Gdybym zobaczył taki wynik nie znając szczegółów, napisałbym że to co najmniej duża niespodzianka. Jednak gdy spojrzy się na składy w jakich grały obie ekipy i to, że w zespole Gibraltaru brakowało ich kapitana, Krvmpusa, taki rezultat przestaje być zaskoczeniem. Kosowo nie wygrywając takiego meczu po prostu by się skompromitowało, a było tego blisko. Przypomnę, że w zespole Adissa, który sam jest zdobywcą Złotej Piłki sprzed kilku lat i bardzo doświadczonym graczem, mamy jeszcze Velixo, który w karierze rozegranych ma ponad 160 meczów oraz Xade’a, który też ma w swojej karierze sporo sukcesów. Tymczasem w Gibraltarze cały mecz rozegrał Rador, która gra może raz na rok i był to dla niego… ósmy mecz w życiu. Do tego Dowski i Rybson, czyli przeciętny bramkarz i nieregularny napastnik, który tylko momentami prezentuje najwyższy poziom. Niemniej, to właśnie Gibraltar wygrał pierwszą połowę, a Dowski i Rador stracili zaledwie sześć bramek. Wydawało się, że jest blisko sensacji, ale w drugiej połowie defensywa Gibraltaru rozsypała się i właściwie każdy strzał na ich bramkę kończył się golem. Rybson z przodu robił co mógł (moim zdaniem zdecydowanie najlepszy zawodnik meczu), ale ostatecznie nie udało się utrzymać prowadzenia. Kosowo wygrało ten mecz i mogą podziękować Krvmpusowi z całego serca, gdyż ten mecz bardzo przybliżył ich do awansu do kolejnej fazy rozgrywek, niemniej ich gra nadal pozostawia bardzo dużo do życzenia.
Polska mogłaby mieć problem z awansem jeżeli w ich szeregach regularnie występowałby Hoody, a bez niego nie mają szans kompletnie na nic. Po raz kolejny zabrakło tego zawodnika w zespole prowadzonym przez wuleia, tym razem na ataku wystąpił gracz o nicku “polska”. Naprzeciwko była zaś jedna z najlepszych defensyw turnieju uzupełniona Gustkiem na ataku. Nie mogło się to skończyć tak naprawdę inaczej jak pogromem. Hiszpania co raz bardziej się rozpędza i nabiera pewności siebie, co oddziałuje na każdego w ich zespole, nawet Maxo, gracz teoretycznie z mniejszym potencjałem na ten moment niż Jamrock, gdy wchodzi na boisko to prezentuje się naprawdę nieźle. Co prawda rywal nie był wymagający, ale wynik imponuje. Polska ma już tylko iluzoryczne szanse na awans do top8, musiałaby w ostatniej kolejce dosłownie rozgromić przeciwników z Kosowa. Hiszpania zaś, walczy jeszcze o pierwsze miejsce w fazie ligowej, wystarczy im do tego wygrana z Watykanem na koniec.
Brazylia uznała, że nie ma zamiaru rozegrać dwóch równych połów w jakimkolwiek meczu na tym turnieju. Mało tego, zawsze ta druga musi być gorsza, po prostu żeby były jakieś emocje. Ten mecz to podobny scenariusz co mecze przeciwko Watykanowi i Australii. Pierwsza połowa? Pewna wygrana 7-2, wydaje się, że wszystko jest pod kontrolą. Druga część spotkania, to już jednak oddanie inicjatywy i nerwówka do samego końca, ostatecznie udało się dowieźć zwycięstwo do końca, ale znowu było bardzo blisko. Nie wiem czym to jest spowodowane, może Crow i Hetman po tak długiej przerwie nie mają już kondycji na rozegranie równych dwudziestu minut, bo naprawdę dzieję się to trzeci mecz z rzędu i wygląda to już nieco kuriozalnie. San Marino zaś może być w miarę zadowolone, zwłaszcza ta druga połowa może być optymistycznym sygnałem pod kątem kolejnych meczów i ewentualnego postawienia się przeciwko wyraźnym faworytom turnieju.
Watykan wydawał się być dosyć solidną drużyną przed tym turniejem, a w starcie przeciwko Niemcom zapowiadało się na wyrównane. Ostatecznie Topuro miał inne plany i na trzy kolejki, drugi raz zdecydował się nie pojawić na meczu. I nie chcę tutaj jakkolwiek umniejszać Abrachamowi, bo parę fajnych akcji pokazał zarówno przeciwko Brazylii, jak i Niemcom, ale mimo wszystko to napastnik gorszy niż Topuro, nie bez powodu był też losowany z niższego koszyka. No i nie zapominajmy, kto jest bramkarzem drużyny Niemiec, Electro jest aktualnie w gargantuicznej formie, co udowadnia regularnie na rankedach. Dodatkowo nie grający na swojej nominalnej pozycji, ale posiadający ogromne umiejętności Vigger. Sam Abracham nie był w stanie zdziałać wiele na taką defensywę, co wymuszało na Ortedze ofensywną grę. Kerel miał przez to sporo sytuacji, które zwłaszcza w pierwszej połowie skwapliwie wykorzystywał. Ogólnie Niemcy były w tym meczu zespołem po prostu lepszym i po wygranej walkowerem z Australią, mają zagwarantowane top2 fazy ligowej. Nie mierzyli się oni jednak jeszcze z nikim z czołówki i brałbym to top2 trochę z przymrużeniem oka. Watykan zaś, jeśli chce uniknąć zajęcia jednego z ostatnich miejsc, które ma zagwarantowane awans musiałby wygrać z Hiszpanią, co może być zadaniem trudnym.
DRUŻYNA KOLEJKI:
GK: Crow (Brazylia)
DEF: Siea (Australia)
ST: Kape (Australia)
NAJLEPSI STRZELCY KOLEJKI (10+ goli):
Kape – 24
Gustek – 21
Xade – 16
Rybson – 16
Kerel – 14
NAJLEPSI ASYSTENCI KOLEJKI (5+ asyst):
Siea – 14
Vigger – 11
Velixo – 8
Maxo – 7
Hetman – 6
Rador – 5
KrasnalPitek – 5
NASTĘPNA KOLEJKA:
*mecz Niemcy-Australia rozstrzygnięty wcześniej poprzez walkower dla Niemiec.
![]() ![]() 23:00San Marino vs Gibraltar |
![]() ![]() 21:00Brazil vs Argentina |
![]() ![]() 20:00Vatican City vs Spain |
![]() ![]() 21:00Kosovo vs Poland |